Charles Townes – zdobywca Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, a także rektor MIT. |
Fragment eseju Henry’ego F. Schaefera – pięciokrotnie nominowanego do Nagrody Nobla za swe prace z dziedziny molekularnej mechaniki kwantowej:
Moim typem na wybitnego naukowca eksperymentatora XX wieku jest Charles Townes (1915-), który w 1964 roku otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za odkrycie lasera. Na moją opinię mogły wpłynąć czynniki pozamerytoryczne – profesor Townes jest jedynym spośród wiarygodnych kandydatów do tytułu naukowca stulecia, którego znam osobiście. Jednak odkrycie lasera z pewnością znacząco wpłynęło na życie każdego, kto czyta tę książkę. Doktor Townes prawie że otrzymał kolejną nagrodę Nobla za swoje obserwacje pierwszej cząsteczki interstelarnej. Badania nad tymi molekułami stały się następnie ważną częścią astrofizyki, wpływając również na moją pracę naukową. Charles Townes był rektorem Massachusetts Institute of Technology kiedy byłem studentem, a później moim współpracownikiem (choć zatrudnionym na wydziale fizyki) przez 18 lat mojej pracy jako wykładowcy w Berkeley.
W Berkeley każdy ustny egzamin w ramach obrony pracy doktorskiej wymaga obecności czterech nauczycieli z wydziału kandydata oraz piątego członka komisji z innego wydziału. W przypadku fizyki chemicznej, której naucza się w Berkeley na Wydziale Chemii, ów „zewnętrzny” członek komisji to z reguły jeden z profesorów z Wydziału Fizyki. Jest to dość uciążliwe dla niektórych wykładowców fizyki, bo tylko niewielu z nich zna się biegle na chemii i może wchodzić w skład takiej komisji, a musi się ona zbierać około 30 razy w roku. Z tego względu nie było niczym niezwykłym, że wykładowcy fizyki zawsze znajdowali jakieś oryginalne wymówki, aby nie brać udziału w tych ciężkich dwugodzinnych próbach. Jednak Charlie Townes do takich nie należał. Zawsze z entuzjazmem służył w tym względzie Wydziałowi Chemii, mimo że miał mnóstwo obowiązków w Waszyngtonie. Pytania, jakie kierował wtedy do doktorantów, były rozważne i tak skonstruowane, aby dać trzęsącym się ze strachu studentom jak największe szanse.
Doktor Townes napisał swą autobiografię zatytułowaną Making waves (Wzbudzanie fal), której tytuł stanowi aluzję do podobnego do fal zjawiska, opisującego w pewnym uproszczeniu pojęcie światła laserowego. Książka ta została wydana przez American Institute of Physics w 1995 roku i polecam jej lekturę. Townes nawiązuje w niej między innymi do swojego zaangażowania w kościele, a potem pisze: „Mógłbyś mi zadać pytanie ‘Pokaż mi, gdzież to Bóg ingeruje w nasz świat?’ Być może moja odpowiedź coś by ci wyjaśniła, ale dla mnie takie pytanie jest raczej pozbawione sensu. Jeśli w ogóle wierzysz w Boga, to nie można mówić o jakimś szczególnym ‘gdzie’. On zawsze tu jest, znajduje się przecież wszędzie. Dla mnie Bóg, choć wszechobecny, jest osobą i stanowi potężne źródło siły. On bardzo odmienił moje życie”.
http://chfpn.pl/index/?id=f80bf05527157a8c2a7bb63b22f49aaa