O PRZYKAZANIACH KOŚCIELNYCH
Kościół otrzymał władzę nadawania przykazań od samego Chrystusa Pana. „Kto was słucha, mnie słucha" (Łk 10,16). Dlatego też pod utratą zbawienia przykazania kościelne, tak samo jak przykazania Boże, wierni obowiązani są zachowywać. Nieposłusznych ma prawo Kościół ukarać. Najgłówniejsze kary kościelne to niedopuszczenie do świętych sakramentów, wykluczenie z Kościoła, a po śmierci odmówienie chrześcijańskiego pogrzebu. Bóg okazuje nam miłość swą wielką, kiedy przez Kościół swój odzywa się do nas i nakazuje spowiadać się raz do roku.Czyżbyśmy mogli żyć spokojnie z grzechem śmiertelnym, będąc narażonymi na utratę nieba i wieczne potępienie? Czy nie dlatego nakazuje nam miłosierny Bóg przyjmować Komunię św. na Wielkanoc, że bez tego niebieskiego posiłku nie możemy żyć pobożnie? Mój Boże, jak mało wiemy, na czym polega szczęście nasze! Czy nie sprawiedliwie postępuje Kościół, ustanawiając posty? Czyż jako grzesznicy nie będziemy musieli pokutować za winy nasze w tym albo przyszłym życiu? Czyż nie lepiej teraz odmówić sobie drobnych rzeczy, niż po śmierci narazić się na surową pokutę?
A teraz pouczę was, w jakim celu zaprowadzono procesje i z jakim usposobieniem powinniśmy brać w nich udział. Procesja na Boże Ciało przypomina zwycięstwo Jezusa Chrystusa i Kościoła katolickiego nad tymi, którzy odrzucili rzeczywistą obecność Zbawiciela w Najświętszym Sakramencie. Jest ona zarazem hołdem, należnym temu Sakramentowi miłości. To najważniejsza ze wszystkich procesji, bo w niej bierze udział Jezus Chrystus we własnej Osobie. Czyż więc nie powinniśmy pałać największą miłością i czcią ku Zbawicielowi, czyż nie powinniśmy na procesji Bożego Ciała przejąć się tymi samymi uczuciami, jak gdybyśmy się znajdowali w Jego towarzystwie, kiedy żył i przechodził miasta i wsie, wszędzie dobrze czyniąc?
Procesje przywołują nam na pamięć, że jesteśmy na ziemi biednymi wędrowcami, że naszą prawdziwą ojczyzną jest niebo, dokąd mamy zmierzać przy pomocy Jezusa Chrystusa. Niestety, iluż zniewag doznaje na nich częstokroć Jezus Chrystus. Wielu nie wie, kto jest na nich wodzem i hetmanem; śmieją się, rozmawiają i oglądają się na wszystkie strony. Co gorsza, nawet rzucają spojrzenia na takie przedmioty, które budzą i podniecają namiętności, i tak wracają po procesji gorszymi i grzeszniejszymi, niż wyszli z domu. Ach, mój Boże, ileż tu łask zmarnowanych, ile tu zgorszenia zamiast zbudowania, ile pociechy dla złego ducha! Obyśmy zawsze z dobrym usposobieniem szli na procesje!
Kościół uczy wiernych w swoim drugim przykazaniu, aby w niedzielę i święta pobożnie uczestniczyć we Mszy św. Czy wystarczy w niedzielę i święta słuchać tylko samej Mszy świętej? Dla uczynienia zadość przykazaniu kościelnemu nie wystarczy w niedzielę i święta wysłuchać Mszy Św., lecz troskliwość o zbawienie duszy wymaga, aby słuchać także kazania i być na nieszporach, resztę zaś dnia świętego spędzić na czytaniu pobożnych książek i pełnieniu dobrych uczynków.
Powiedzieliśmy, że Msza św. jest ofiarą Ciała i Krwi Chrystusowej, którą się składa jedynie Bogu, a nie Aniołom lub Świętym. Najlepszym sposobem uczestnictwa w niej jest duchowe łączenie się z kapłanem, towarzyszenie mu we wszystkich ceremoniach i czynnościach i przejęcie się uczuciami miłości i wdzięczności.
WE MSZY ŚW. ROZRÓŻNIAMY TRZY CZĘŚCI:
1. Pierwszą od początku aż do ofiarowania,
2. Drugą od ofiarowania do podniesienia, czyli konsekracji,
3. Trzecią od konsekracji aż do końca.
Muszę zaznaczyć, że gdyby ktoś był dobrowolnie roztargniony podczas jednej z tych części, popełniłby grzech ciężki.
Powinniśmy przeto usuwać skrzętnie z myśli naszych wszystko, co się nie odnosi do Boga i tej Przenajświętszej Ofiary.
1) Do ofiarowania powinniśmy się przejąć uczuciami szczerego żalu za grzechy.
2) Od ofiarowania aż do konsekracji uważajmy się za ministrów, składających w ofierze Bogu Ojcu Jezusa Chrystusa. Oddajmy Bogu ciało, duszę, mienie, życie, a nawet wieczność.
3) Po konsekracji nie zapominajmy, że należy przynajmniej duchowo przyjąć Krew i Ciało Jezusa Chrystusa i obudzić w sobie stosowne akty.
Najmilsi Bracia, dobry chrześcijanin zaraz po przebudzeniu gotuje się do tej Ofiary i nie zaprząta umysłu swego sprawami, które się do niej nie odnoszą. A zatem wyobrażajmy sobie Jezusa Chrystusa w Ogrodzie Oliwnym, jak upadłszy twarzą na ziemię, gotuje się do krwawej ofiary, którą ma złożyć na Golgocie. Przedstawiajmy sobie, jak wielka jest Jego miłość, że za nas idzie na cierpienia, by nas uwolnić od śmierci wiecznej.
Kto by mógł na czczo słuchać Mszy Św., spełniłby bardzo miły uczynek Bogu. W pierwszych wiekach Kościoła wszyscy chrześcijanie szli na czczo do świątyni Pańskiej.
Nie zajmujcie się w dnie świąteczne sprawami doczesnymi. W tygodniu dość na pracowaliście się, w niedzielę i święto zajmujcie się jedynie duszą swoją i proście Boga o przebaczenie grzechów. Po drodze nie rozmawiajcie i żywo sobie przedstawcie, że idziecie za Jezusem Chrystusem, który dla waszego zbawienia niesie krzyż na Kalwarię.
Przed Mszą św. należy się przez chwilkę skupić, zastanowić się, jakich przede wszystkim łask potrzebujemy, by o nie prosić w czasie Ofiary bezkrwawej. Wypada, wchodząc do kościoła, przeżegnać się wodą święconą. Już przy wejściu do domu Bożego przejmijcie się uczuciami skruchy i wesela, że możecie stanąć przed Bogiem Wielkim i Świętym.
Przede wszystkim starajmy się obudzić w sobie świętą pokorę. Do tego zachęca nas kapłan, gdy głęboko schylony u stopni ołtarza odmawia Confíteor, czyli spowiedź powszechną. Wyobraża on wtedy Jezusa Chrystusa; więc się korzy i bierze niejako na siebie grzechy wszystkich parafian. Gdybyśmy wiedzieli, czym jest Msza Św., lepiej byśmy jej słuchali, otrzymalibyśmy dużo łask i uniknęlibyśmy wielu niebezpieczeństw.
Od podniesienia powinniśmy słuchać Mszy świętej z usposobieniem dobrego łotra na krzyżu. Otwiera on bowiem swe oczy i uznaje w osobie Jezusa Chrystusa swego Zbawcę. Przybito go do krzyża; ma tylko serce i język wolny i z wielką ochotą składa je w ofierze Jezusowi Chrystusowi. Oddaje Mu serce przez wiarę i nadzieję i błaga z pokorą o miejsce dla siebie w raju. Wyznaje głośno niewinność i świętość Zbawiciela, bo mówi do swego towarzysza: „my słusznie cierpimy, ale ten jest niewinny" (por. Łk 23,41). Gdy ludzie bluźnią Zbawicielowi, on staje się równocześnie Jego obrońcą. Co więcej, taką pała gorliwością, iż chce nawrócić łotra po lewicy. Nie dziwmy się, drodzy Bracia, cnotom tego łotra, bo on patrzył na umierającego Jezusa Chrystusa i zaczerpnął stąd mnóstwo łask.
O gdybyśmy w czasie podniesienia mieli żywą wiarę, jedna Msza święta uwolniłaby nas z nałogów i uczyniła prawdziwymi pokutnikami i doskonałymi chrześcijanami.
Powinniśmy uważnie słuchać kazań, ponieważ na kazaniach wykłada się naukę wiary, którą inaczej łatwo się zapomni. Jak można być człowiekiem religijnym, jeśli się nie zna zasad swojej religii. Potrzebna jest nieustanna zachęta do dobrego, a przestroga przed złem, inaczej łatwo wraca się do dawnych nałogów.
Niestety, z jękiem musimy wyznać, że kiedy na ołtarzu odnawia się pamięć cierpień Jezusowych, wielu z obecnych ponawia zbrodnię katów, którzy Zbawiciela przybili do krzyża.
W czasie konania Chrystusa, trojakich można było zauważyć ludzi:
1. Jedni przechodzili obojętnie, bez żadnego współczucia, twardsi od martwych istot.
2. Drudzy przychodzili na miejsce ukrzyżowania, zastanawiali się nad okolicznościami męki Chrystusowej, ale tylko dlatego, by szydzić ze Zbawiciela i bluźnić.
3. Mała tylko liczba płakała gorzko na widok okrutnych cierpień Zbawiciela świata.
Zastanówcie się, do której należycie grupy.
Co nakazuje trzecie przykazanie kościelne?
Trzecie przykazanie kościelne nakazuje w pewne dni pościć (post ścisły), w inne tylko wstrzymywać się od mięsnych potraw. Post jest dwojaki: post ścisły i wstrzymanie się od mięsa. Post ścisły polega na tym, iż wolno tylko raz na dzień spożywać do sytości potrawy nie mięsne, zaś w czasie porannym i wieczornym dozwolony jest lekki posiłek. Do ścisłego postu obowiązany jest każdy chrześcijanin, który ukończył 21 rok życia, a nie przekroczył 60 i nie jest dla słusznej przyczyny od postu zwolniony.
Post ścisły i wstrzymanie się od mięsa obowiązuje w Środę Popielcową i w piątki i soboty Wielkiego Postu, w Wigilię Bożego Narodzenia, Zielonych Świątek, Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Wszystkich Świętych. W Wielką Sobotę jest; post tylko do południa.
W które dni roku obowiązuje tylko wstrzymywanie się od mięsa? Oprócz dni ścisłego postu, nakazane jest wstrzymanie się od jedzenia mięsa we wszystkie zwyczajne piątki całego roku (z wyjątkiem świąt nakazanych). Powinniśmy post sumiennie zachowywać, gdyż Pan Jezus polecał go słowem i przykładem (czterdziestodniowy post Jezusa), a Kościół katolicki nakazał go pod grzechem śmiertelnym. Post przyzwyczaja nas do panowania nad ciałem. „Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem" (Mt 17,21). Nie są obowiązani pościć: ci, którzy dla słusznego i prawdziwego powodu uzyskali dyspensę, czyli zwolnienie od postu przez władzę kościelną, chorzy.
W dzień postu wolno kilka razy jeść do sytości tym osobom, których zawód wymaga znacznego wytężenia sił ciała, jak np. kowalom, kamieniarzom, stolarzom itp. Ten kto sądzi, że od potraw mięsnych wstrzymać się nie może, powinien u swego duchownego pasterza postarać się o pozwolenie jedzenia mięsa, czyli o dyspensę.
Zaprawdę, Bracia moi, przez umartwienie ujarzmiamy żądze cielesne, odpłacamy Bogu za dawne grzechy i wystrzegamy się nowych. Ponieważ dużo zawiniliśmy, przeto powinniśmy uciekać się do tych środków, przez które możemy zadośćuczynić sprawiedliwości Bożej. Od namiętności nikt nie jest wolny, zwalczać je potrzeba i odmawiać sobie tego, co schlebia podniebieniu.
Kościół zna doskonale potrzeby nasze, wie, że do umartwienia i dyscypliny czujemy wstręt, więc nam spieszy z pomocą i daje przykazanie, by wola nasza tym skuteczniej poddała się umartwieniu. Innymi jeszcze kieruje się pobudkami ta najlepsza Matka, kiedy ustanawia posty.
Wigilie przed wielkimi świętami mają nas przygotować i usposobić do tym pobożniejszego obchodzenia świąt i odniesienia z nich tym większych korzyści duchownych. Jak w niedzielę przypominamy sobie Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, tak piątki mają nam z woli Kościoła przypominać mękę i śmierć Zbawiciela. Czyż nie jest słuszną rzeczą, byśmy w te dni oddawali się pokucie i umartwieniu, kiedy grzechy nasze przybiły Jezusa Chrystusa do krzyża? Czy nie powinniśmy z Nim współcierpieć, jeżeli chcemy korzystać z laski odkupienia?
Już w pierwszych wiekach Kościoła piątki były dniami postu. Poszczono także w soboty na uczczenie pogrzebu Jezusa Chrystusa, by się równocześnie przygotować na święcenie niedzieli. Za dni naszych w te dni wstrzymujemy się jedynie od mięsa.
O, jak smutna rzecz, że wielu woli raczej iść do piekła na całą wieczność, niż się czasem wstrzymać od mięsa! Bracia kochani, okazujcie wdzięczność Bogu, gardźcie względami ludzkimi, nie lękajcie się świata. Rzućcie okiem na ten krzyż! Czy Jezus Chrystus wstydził się umrzeć za was, ogołocony z szat, w obliczu rzesz niezliczonych?
Nieszczęśliwi, ciężko kiedyś odpowiecie przed Bogiem za swą niewdzięczność i tchórzliwe uleganie względom ludzkim! Lękacie się, by z was nie szydzono? Patrzcie na wzór, którym jest dla nas Jezus Chrystus. Gdyby się był Zbawiciel lękał szyderstw ludzkich, bylibyśmy na zawsze niewolnikami szatana. W końcu, aby zachować łaskę, nabytą przez sakramenty święte, musimy się ćwiczyć w umartwieniu. Tą drogą postępowali Święci. Jak mało jest ludzi umartwiających swe ciało! Jak mała tylko garstka stara się o wytrwanie w dobru po spowiedzi! Gdzież szukać dzisiaj prawdziwie świątobliwych chrześcijan katolików? Nie wiem! Jakaż z tego wszystkiego wynika dla nas nauka? Oto, że grzeszymy teraz tak samo, jak dawniej i obrażamy Pana Boga, bo nie unikamy sposobności do grzechu, nie dość gorąco się modlimy, nie umartwiamy swego ciała i zaniedbujemy przystępowania do sakramentów świętych.
Kościół uczy wiernych w swoim czwartym przykazaniu, aby spowiadać się przynajmniej raz w roku i w okresie Wielkiej nocy przyjmować Najświętszy Sakrament Ołtarza. Aby wypełnić to przykazanie, wystarczy raz tylko w roku się spowiadać i komunikować, kto jednak dba o zbawienie swej duszy, będzie przynajmniej raz w miesiącu przystępował do świętych sakramentów. Pierwsi chrześcijanie przyjmowali Komunię św. przy każdej Mszy św. Kto przykazania tego nie zachowuje, popełnia grzech ciężki i traci tym samem prawo wstępu do Kościoła za życia, a po śmierci odmawia mu się chrześcijańskiego pogrzebu. O, gdybyśmy urodzili się za czasów pierwszych chrześcijan, zobaczylibyśmy, z jaką oni świętą radością oczekiwali Wielkiego Postu! O! Święty dniu zbawienia i łaski, co się z tobą stało? Gdzież ta święta radość, której doświadczały wybrane dzieci Boże?
Tak, wierni chrześcijanie, czas wielkiego postu może się obrócić na nasze zbawienie, jeżeli będziemy z niego korzystali i współdziałali z łaską Bożą, może jednak przyczynić się do naszego potępienia, gdy z niego korzystać nie będziemy. Cóż znaczy to słowo: Wielkanoc? Znaczy tyle, co przejście. Jest to więc przejście ze śmierci grzechu do żywota łaski. Mając to na uwadze, zdołacie lepiej ocenić, czyście się dobrze do świąt wielkanocnych przysposabiali.
Dlaczego to, chrześcijanie, ustanowił Kościół Wielki Post? Aby nas przygotować do dobrej spowiedzi i godnego obchodzenia świąt wielkanocnych. Tak nas uczy katechizm. Ale gdybym zapytał dziecka, jaki popełnia grzech chrześcijanin katolik, zaniedbujący spowiedź wielkanocną, odpowiedziałoby mi: popełnia grzech śmiertelny. Ile trzeba popełnić grzechów śmiertelnych, aby być potępionym? Odpowie mi znowu: Wystarczy popełnić tylko jeden grzech ciężki i umrzeć w nim bez pokuty. Cóż na to powiecie?
Czyście odprawili spowiedź wielkanocną? Nie, odpowiecie. Będziecie więc potępieni, jeżeli was w tym stanie duszy śmierć zaskoczy. I cóż myślisz, przyjacielu, czy nie zależy ci wcale na zbawieniu? Ach! Czemu nie pamiętasz duszo, ileś kosztowała Jezusa Chrystusa? Czemu się sama od Niego odłączasz na zawsze? Dlaczegóż to, mój Bracie, nie odprawiłeś wcale spowiedzi wielkanocnej? Powiesz: nie chciało mi się. Ale jeżeli umrzesz w tym stanie, będziesz potępiony.
Zastanówmy się teraz, w jaki sposób spowiadają się i przyjmują obojętni ludzie Komunię w czasie wielkanocnym, abyśmy mogli sobie wytworzyć sąd, czy ci chrześcijanie, przyjmujący tylko z musu sakramenty święte raz do roku, mogą być spokojni, czy nie. Gdyby do dobrej spowiedzi wystarczyło wyznanie grzechów przed kapłanem i odprawienie pokuty, łatwo byłoby odzyskać utraconą łaskę Bożą, droga zbawienia nie byłaby tak trudna. Nie trzeba się jednak łudzić, że Boga można zbyć czymkolwiek.
Wyraźnie powiedział Zbawiciel do młodzieńca ewangelicznego, że wąska jest ścieżka wiodąca do nieba i mało ludzi nią postępuje. Przez cały rok zajmowaliście się świeckimi sprawami, staraliście się o majątek, goniliście za przyjemnościami życia, nie pracowaliście nad swoim udoskonaleniem, wreszcie przychodzicie około Wielkanocy do spowiedzi i wyznajecie swe grzechy w ten sposób, jakbyście opowiadali jaką historię. Wreszcie odmówicie bezmyślnie i mechanicznie kilka modlitw i już zdaje się wam, żeście się z Bogiem pogodzili.
Zaraz po spowiedzi wracacie do dawnych nawyków niedobrych. Z roku na rok to samo czynicie!
Sakrament pokuty, w którym Bóg zapomina niejako o swej sprawiedliwości i okazuje tylko miłosierdzie, jest dla wielu rodzajem zabawy i rozrywki. Pamiętaj, człowiecze, że twoje spowiedzi, gdy je w ten sposób odbywasz, nic nie są warte, a może nawet są świętokradzkie.
Gdyby dzisiaj Bóg w tym kościele zrzucił zasłonę z serc tu obecnych, pokazałoby się, że na wielu z nich wyryty wyrok potępienia dla niegodnych Komunii. Wielu bowiem przystępuje do stołu Pańskiego po złej spowiedzi, bo albo grzechy swoje taili, albo nie mieli najmniejszego żalu i postanowienia poprawy. Inni przystępują w gniewie i z przywiązaniem do grzechów i tak znieważają Ciało i Krew Chrystusową. Badajcie siebie samych, czyście nie popełnili kiedy świętokradztwa?
Gdybym mówił do bałwochwalców albo heretyków, dowodziłbym najpierw rzeczywistej obecności Jezusa Chrystusa w Przenajświętszym Sakramencie. O tej prawdzie nikt z was nie wątpi. Przytoczę wam przykład na wzmocnienie wiary waszej.
Pewien kapłan odprawiał Mszę Św., choć nieco powątpiewał, czy istotnie jest Pan Jezus obecny w hostii św. Po podniesieniu i konsekracji hostia okryła się krwią. Przez ten cud chciał Pan Jezus wzmocnić wiarę chrześcijan i usunąć powątpiewania sługi swego. Hostia tyle wydała z siebie krwi, że korporał, obrusy i ołtarz nią się pokryły. Doniesiono o tym papieżowi, który kazał przechowywać korporał w kościele i uroczyście obnosić corocznie w procesji na Boże Ciało.
Nie potrafię przedstawić wam należycie, jak wielkim grzechem jest świętokradzka Komunia. Zbawiciel świata tylko raz poniósł śmierć na ziemi, podczas gdy przewrotni ludzie ciągle odnawiają tę mękę Jego przez niegodne przyjmowanie Go do serc swoich. Ojcowie święci porównują niegodną Komunię ze zdradą Judasza i zniewagami, jakich doznał od siepaczy żydowskich i niegodziwych żołnierzy rzymskich.
Kiedy zbliża się do stołu Pańskiego świętokradca, zdaje się doń mówić Zbawiciel, jak niegdyś do Judasza:, „Po co idziesz, przyjacielu? Znakiem pokoju, pocałunkiem wydajesz Syna człowieczego. Wstrzymaj się, synu, miej litość nade mną". Nic jednak nie pomagają te błagania i nie skutkują wyrzuty sumienia. Przewrotni odważają się na straszny czyn.
Oto idą, chcąc odebrać życie swojemu Bogu i Zbawicielowi. Jeden z cesarzy pogańskich umieścił na Kalwarii i grobie Chrystusowym bożyszcze i w ten sposób znieważył te miejsca święte. Gorzej postępuje zły chrześcijanin. On każe mieszkać Chrystusowi wśród namiętności, które są Jego prawdziwymi katami. Trudno pomyśleć o tym, nie zadrżeć z oburzenia i nie zasmucić się. Gdyby Go ta zniewaga spotkała od wrogów, mniej Mu byłaby dotkliwą. Niestety, ci, których On najwięcej umiłował (kapłani), zaciekle Go prześladują! Ci Go nienawidzą, których umieścił w swoim Kościele i wzbogacił cennymi darami! Czarna niewdzięczności, kto cię należycie pojmie i zrozumie! Czy jeszcze wam mało zdaje się, kiedy mówi Zbawiciel: że dla was poniósł krwawe biczowanie, że ciało Jego poszarpano w kawałki, że dźwigał ciężki krzyż? „Wy nie chcecie uznać miłości mojej, wy mnie na nowo prześladujecie i chętnie odebralibyście mi życie, gdyby to było możliwe!"
Kto by jeszcze śmiał po tylu czułych wyrzutach iść do stołu Pańskiego, mając serce zbrukane grzechami? Kto by pomyślał, że Jezusowi Chrystusowi nową Kalwarię zgotują świętokradcy! I którzy ludzie popełniają ten straszny grzech?
Najpierw ci, którzy obojętnie, bez najmniejszego żalu oskarżają się na spowiedzi, jak gdyby opowiadali jaką historię. Następnie ci, co się wcale nie poprawiają po spowiedzi i ciągle do tych samych wracają grzechów, lub którzy je tają z bojaźni i wstydu. I dlaczego w takim stanie idziecie do stołu Pańskiego?
Chcesz iść do Komunii, przyjacielu? Idź, nieszczęśliwy! Uczyń na wzór Judasza, który sprzedał Boskiego Mistrza i popadł w rozpacz! Idź, niegodziwcze, sprzedaj Chrystusa szatanowi, ukrywaj swe grzechy na spowiedzi! Lecz pamiętaj, że cię dotknie ciężka kara Boża. Mówi Św. Cyprian, że kiedy podawał Komunię jednej niewieście, która miała serce zbrudzone grzechami, spuścił Bóg piorun z nieba, który na miejscu zabił tę osobę. Św. Paweł powiada, że Żydzi nie byliby ukrzyżowali Zbawiciela, gdyby Go znali. Ty, przyjacielu, wiesz kogo przyjmujesz, bo kapłan przy podawaniu Komunii świętej odzywa się do ciebie: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata".
On święty i czysty! Jeżeli więc poczuwasz się do grzechu, nie zbliżaj się, bo mógłby Bóg strzaskać cię piorunami swojego gniewu i duszę twą wtrącić do piekła. Nic dziwnego, że święty Paweł przestrzega Koryntian przed świętokradzką Komunią i grozi sądami Bożymi tym, którzy znieważają Ciało i Krew Pańską. Bracia drodzy, ja was nie chcę odwodzić od przyjmowania Komunii św.
Pragnąłem jedynie otworzyć wam oczy i dać choć słabe pojęcie, jak okropnym grzechem jest świętokradztwo, byście się go wystrzegali i przyjmowali Pana Jezusa zawsze sercem czystym i niewinnym. Jeżeli ktoś z obecnych poczuwałby się do tej zbrodni, niech otworzy oczy, póki czas, i niech się z Bogiem pojedna, niech zło naprawi! Oby od dnia dzisiejszego spowiedzi i Komunie nasze były takimi, jakimi byśmy je mieć pragnęli w godzinę śmierci, kiedy staniemy przed trybunałem Jezusa Chrystusa! Obyśmy wtedy z rąk Jego mogli otrzymać nagrodę niebieską! Dlaczego Kościół nakazuje przynajmniej raz w roku przyjmować Komunię Św., dlaczego z własnej woli nie idą ludzie do Stołu Pańskiego, choć to tak wielkie szczęście?
Przykazanie to nie odnosi się do dobrych chrześcijan, ale do obojętnych i niedbających o zbawienie swej duszy. W początkach Kościoła uważano sobie za największą karę, gdy komu odmówiono tej łaski. Wówczas wierni codziennie na Mszy świętej komunikowali.
A zatem pragnijmy godnie i często przystępować do Stołu Pańskiego, abyśmy się stali uczestnikami tych wszystkich łask i owoców. Najmilsi Bracia, dołóżmy starania, aby się pozbyć i tych drobnych wad. Jeżeli mężnie i wytrwale w tym kierunku będziemy pracowali nad sobą, szybkimi krokami dążyć będziemy do nieba. Im bardziej usuniemy się od złego, im serce nasze będzie wolniejsze i czystsze, tym więcej zbliżymy się do Boga, tym więcej i ściślej zjednoczymy się z Panem Jezusem.
Do Komunii św. idźmy zawsze z czystą intencją, nie dla przypodobania się światu, by nas więcej ceniono lub by nami nie gardzono, nie ze zwyczaju, ale dla przypodobania się Bogu i zbawienia duszy. Oderwie nas od rzeczy doczesnych, zbliży do Boga, udzieli pokory, cierpliwości, czystości i innych cnót chrześcijańskich. Komunia św. ściśle złączy nas z Panem Jezusem i staniemy się przez to niejako drugim Chrystusem.
Gdy często i godnie komunikujemy, myśli, pragnienia i uczynki nasze stają się coraz podobniejsze do uczynków, myśli i dążeń Zbawiciela. Zaczynamy też coraz więcej miłować Boga, współczuć nad nędzą duchową lub doczesną bliźniego i nie przywiązujemy się do świata. Umysł i serce nasze dążą ku niebu i tam przebywają. Aby godnie przyjąć Komunię Św., trzeba mieć żywą wiarę w Przenajświętszy Sakrament, że jest rzeczywiście w nim obecny Pan Jezus z Ciałem i Krwią, jako prawdziwy Człowiek i prawdziwy Bóg. Gdybyśmy mieli tę silną wiarę, nie potrzeba byłoby nas zachęcać i namawiać do spożywania Chleba Anielskiego.
Następnie trzeba się zbliżać z wielką pokorą, pragnieniem i miłością. Prośmy Matki Najświętszej, Anioła Stróża i Świętych, by nam pomogli jak najgodniej przyjąć Pana. W dniu tym błogim, kiedy mamy przyjąć Boga do serca swego, przyjdźmy wcześniej na Mszę św. i słuchajmy jej z większym skupieniem. Serce nasze niech będzie u stóp tabernakulum, niech ustawicznie pożąda i oczekuje tej szczęśliwej chwili, kiedy w nim zamieszka Pan. Myśli nasze niech będą wtedy w niebie, przy Bogu, jakbyśmy umarli dla świata. Ożywiajmy w sobie wiarę, nadzieję i miłość. Zbliżajmy się z wielką skromnością do Pana Jezusa. W tej szczęśliwej chwili niech umysł i serce nasze należą całkowicie do Boga.
Po Komunii należy przez chwilę rozmawiać w sercu z Jezusem Chrystusem. Należy szczególnie prosić o łaski potrzebne dla siebie i dla drugich, bo Pan Jezus wtedy chętnie wysłuchuje. Dobrze jest także zaprosić Matkę Najświętszą, Aniołów i Świętych, aby dziękowali dobremu Bogu za łaski, udzielone nam w tej błogosławionej chwili. Gdy opuścicie Kościół, nie traćcie czasu po drodze na niepotrzebne rozmowy, lecz wracajcie do domu, pamiętając, żeście przyjęli Chrystusa do serca swego. Dobrze by było, gdyby czas na to pozwalał, oddać się przez chwilę pobożnej lekturze i nawiedzić Najświętszy Sakrament, podziękować Bogu za łaski rano otrzymane.