Krystyna Feldman |
Panią Krystynę bardzo często można było spotkać w kościele Ojców Dominikanów, w którym co niedzielę czytała podczas Mszy św. Nie czyniła tego z profesjonalną manierą. Traktowała siebie raczej jak narzędzie, które pozwala uwolnić się słowom Pisma. W Duszpasterstwie Akademickim pomagała w corocznym wystawieniu szopki noworocznej Jacka Kowalskiego. Służyła swoją radą i doświadczeniem braciom z nowicjatu, którzy przygotowywali się do pracy kaznodziejskiej. Często odwiedzała dom duszpasterski na Jamnej
Cytaty pochodzą z książki Tadeusza Żukowskiego „Krystyna Feldman albo festiwal tysiąca i jednego epizodu” Księgarnia Świętego Wojciecha 2001:
„Czym jest wiara? Wprowadzeniem w życie tego, co głosi Ewangelia. Bardzo to jest trudne, ale trzeba czynić krok po kroczku i nie zrażać się swoimi upadkami. Wiadomo, że droga do świętości jest trudna. Święci też czasem byli bardzo porywczy i bardzo nieznośni…Trzeba pamiętać, że analizując swój stosunek do innych, trzeba też przeanalizować i samego siebie. Najokropniejsza rzecz: zrzucać winę na wszystkich i konsekwentnie pomijać siebie. (…)
Wiara żyje w człowieku i z człowiekiem. Objawia się w zwykłym odnoszeniu się do ludzi. Jeden uśmiech wśród kłócących się ludzi w tramwaju czy jeden dowcip potrafi rozbroić wszystkich. Ludzie tak naprawdę chcą banalnego dobra, chcą uśmiechu, spokoju. Tylko czasem, biedacy, nie wiedzą, gdzie tego szukać. A Chrystus powiedział: Idźcie i głoście Ewangelię, to jest radosną nowinę. Tak zwyczajnie. On tego nie powiedział tylko do tych dwunastu, no powiedzmy jedenastu, bo jeden się wykruszył, On powiedział to do nas wszystkich”.
„Na pewno modlitwa jest niesłychaną siłą, bo jest rozmową z Bogiem. To nawet nie musi być rozmowa. Nic nie mówić, nic nie mówić, wpatrzeć się w krzyż, wyciszyć się i słuchać. Dać mówić Bogu. Za mało się modlimy, za mało się modlimy. Czasem nachodzi człowieka taki moment, że ma już wszystkiego dosyć. To go zdenerwowało, tam rozdrażniło… Chowam to wszystko w sobie i idę do kościoła. Uklęknę i nic nie mówię. I zaczyna spływać w człowieka spokój i radość. (…)
Radość z życia jest koroną życia. Właściwie katolik powinien całe życie weselić się radością duchową. O zmartwychwstaniu trzeba pamiętać”.
http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/spoleczenstwo_i_kultura/aktorka_arcycharakterystyczna.html