Można uważać za rzecz pewną, że wszystkie te cudowne zastosowania elektryczności, których jesteśmy świadkami, zawdzięcza ludzkość odkryciu elektryki, dokonanemu przez Voltę, a przyjętemu z powszechnym entuzjazmem, co należy do rzadkich wypadków w historii wynalazków. A przecież wśród honorów i oklasków, które go spotykały ze wszystkich stron, Volta pozostał przez całe życie chrześcijaninem pokornym i gorliwym: codziennie słuchał Mszy św., we wszystkie święta przystępował do Komunii św., uczestniczył w manifestacjach religijnych swej parafii, pomagał proboszczowi w nauczaniu katechizmu dzieci i prostaczków. Codziennie palił lampkę przed wizerunkiem Matki Bożej i codziennie odmawiał przy domowym ołtarzyku różaniec. Był tercjarzem franciszkańskim.
A ta jego żarliwa pobożność nie była wytworem sentymentalizmu lub tradycjonalizmu, ale owszem przekonań głębokich i rozważonych:
“Zbadałem – pisał – w książkach apologetów i przeciwników wiary racje pro i contra i znalazłem tam dowody najbardziej przekonywujące, które ją czynią w oczach rozumu naturalnego tak zupełnie wiarygodną, że wszelki rozum zdrowy, nie uwiedziony przez występki i namiętności, nie może jej nie przyjąć i nie ukochać”.
Od nazwiska włoskiego badacza zjawisk elektrycznych Alessandra Volty pochodzi nazwa “wolt” – jednostka potencjału elektrycznego, napięcia elektrycznego i siły elektromotorycznej, używana w układach jednostek miar SI i innych.