Alexis Carrel – laureat nagrody Nobla w dziedzinie medycyny. |
Alexis postanowił być chirurgiem, dlatego podjął studia na Wydziale Medycznym uniwersytetu w Lyonie. Okazało się, że ma wybitne zdolności w tej dziedzinie. W 1901 r. otrzymał tytuł doktora medycyny. W okresie studiów Carrel zafascynował się filozofią, która kwestionowała możliwość poznania istnienia Boga. Bóg stał się dla Alexisa wytworem ludzkiej świadomości. On po prostu uwierzył, że Boga nie ma, a człowiek sam może decydować o tym, co jest dobre, a co złe.
W maju 1903 r. został poproszony, aby jako lekarz towarzyszyć pielgrzymce chorych do Lourdes. Wśród nich była 21-letnia Marie Baily, będąca w ostatnim stadium gruźlicy otrzewnej. Marie nie mogła usiąść, pluła krwią, często wymiotowała, jej brzuch był mocno spuchnięty. Bardzo cierpiała i dużo się modliła, szczególnie prosiła o nawrócenie swojego kuzyna, dziennikarza, który był ateistą. Już na miejscu, w Lourdes okazało się, że dziewczyna jest w stanie krytycznym: nie może mówić, oddycha z trudnością, jej serce słabnie, tętno ma szybkie i nierówne, a brzuch rozdęty. Klasyczny przypadek agonii spowodowanej gruźlicą otrzewnej.
Carrel nie chce, aby chora w takim stanie była zawieziona do Groty Objawienia, jednak dzięki usilnym namowom jej opiekunki zgadza się. Doktor Carrel wraz z dwoma innymi lekarzami i kolegą ze szkoły przez cały czas jej towarzyszy. Nie zanurzono Marie w wodzie ze źródła, tylko ją pokropiono i położono przed Grotą Objawień. Jej wychudłe ciało było przykryte brunatnym kocem; widać było zsiniałą, trupio bladą twarz Marie, a spod koca jej mocno uwydatniony, opuchnięty brzuch.
Patrząc na tę umierającą 21-letnią dziewczynę, Alexis wzruszył się i zaczął spontanicznie wypowiadać słowa: “O Panno Święta, jakże chciałbym wierzyć, jak ci wszyscy nieszczęśliwi, że to Źródło Cudowne nie jest tylko tworem naszej wyobraźni! Uzdrów tę biedną dziewczynę, ona zbyt wiele wycierpiała. Daj jej żyć, a mnie daj wiarę. Jeśli ta dziewczyna wyzdrowieje, co wydaje się absurdem, spraw, bym mógł uwierzyć.” Rozpoczęło się nabożeństwo. Prowadzący je ksiądz zachęcił wszystkich, aby w błagalnym geście wznieśli swoje ręce ku niebu i prosili o uzdrowienie z najbardziej niebezpiecznej choroby ducha, która prowadzi do utraty życia wiecznego, a jest nią odrzucenie Boga i upodobanie w grzechu. Ksiądz wzywał do modlitwy o uzdrowienie z różnych chorób ciała, apelując, aby całkowicie podporządkować się woli Bożej.
Doktor Carrel patrzył na leżącą na noszach Marie i zauważył, że z jej twarzy zaczęły zanikać sine plamy, a jej policzki stopniowo nabierały rumieńców. Nie dowierzał własnym oczom. Stwierdził, że puls i oddech Marie się uspokoiły. Czuł, że jest świadkiem nadzwyczajnego wydarzenia. Na jego oczach twarz dziewczyny nabierała życia, a jej opuchnięty brzuch wracał do normalnego stanu. Serce Marie biło bardzo spokojnie, a oddech jej był normalny. Cud, którego Carrel był świadkiem stanowił dla niego duchowy i intelektualny wstrząs oraz uświadomił mu istnienie rzeczywistości, która wymyka się poznaniu zmysłowemu.
To, co uważał dotąd za absurd, stało się rzeczywistością; wszystkie jego dotychczasowe teorie rozsypały się w drobny mak. Była to dla niego wielka lekcja pokory. To był moment przełomowy w jego życiu. Zrozumiał, że największym skarbem dla człowieka jest wiara w Boga. Ten wielki naukowiec i laureat Nagrody Nobla w medycynie powie i napisze później jakże znamienne słowa:
„Nie możemy wybierać tylko tego, co odpowiada naszym upodobaniom, fantazji czy formacji naukowej lub filozoficznej naszego umysłu. Trudność lub niejasność jakiegoś zagadnienia nie jest wystarczającym powodem, żeby to zagadnienie lekceważyć”.